Kiedy szedłem ulicą imienia Wycofującego Się Batalionu, zaczepił mnie facet w czapce z pomponem. Zarówno jego czapka jak i reszta ubioru, świadczyła o jego wyjątkowym niechlujstwie i zamiłowaniu do raczej tanich, choć dość popularnych trunków.
-Nie bądź pan rura, pożycz pan 20 groszy na jabola- wychrypiał w moim kierunku.
-Popełnił pan błąd, używając w celu uzyskania wzmiankowanej wcześniej pożyczki, słów które nie licują z dobrym wychowaniem i raczej nie spowodują u nagabywanego, w tym momencie mnie, większych chęci zostania pożyczkodawcą-odparłem, przyglądając się reakcji faceta w czapce z pomponem. Gość stał lekko skamieniały.
-Jeżeli pański zasób słów, nie pozwala na przedłożenie bardziej umotywowanej prośby, pozwoli szanowny pan, że pomogę mu intelektualnie a szanownemu panu, pozostanie tylko wyartykułowanie przedstawionej przeze mnie prośby, czy mam na to pańską zgodę ?-zapytałem. Facet stał lekko przygarbiony, z niewielkim choć już widocznym wytrzeszczem.
-Brak zaprzeczenia wskazuje na pańską mimowolną zgodę, tak więc nie pozostaje mi nic więcej, jak przedstawić moją wersję pańskiej. Otóż zaczynamy tak "Dzień dobry szanownemu panu, niech światło spływa na pana i całą pańską rodzinę, niech wasz dom będzie cały ciepły i przytulny a szczęście niech gości w nim na co dzień, jeżeli pozwoli pan to zajmę mu kilka jego drogocennych minut na wyjawienie mu mojej ogromnej prośby, jednocześnie błagam o wybaczenie za to, że zmuszam aby oczy pańskie spoczęły na tak nikczemnym stworzeniu jakim jestem i aby myśli pańskie, te złote myśli szybujące po nieboskłonach wiedzy, zniżyły się do rozpatrzenia tak mizernej prośby. Ach jakże mi przykro, że nie proszę pana o złotówkę, przykro mi, że nie proszę pana nawet o 50 groszy. 30 groszy to też zbyt wielka łaska ze strony pana dobrodzieja. O jedyne 20 groszy łaskawcę mojego upraszam, abym jako spragniony, płynu nikczemnego choć łyk zakupił i zdaję się całkowicie na łaskę pańską"- W taki oto sposób, zakończyłem swoją przemowę. Facet w czapce z pomponem, zaczął szperać w kieszeni. Po chwili wyciągnął z niej wytarte 20 groszy i włożył mi do wyciągniętej dłoni.
-A chlej za moje, co mi tam !-powiedział. Wsadził ręce w kieszenie i odszedł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz