-A
tak...Ave… Ave Ja – odparł wchodzący -A wy to jak się centurionie
nazywacie?
-Podagrus mój panie – odparł Podagrus, centurion rzymski.
-Tak się domyślałem, boście strasznie pokrzywieni –
powiedział Cezar, sadowiąc się na aksamitnych poduchach, leżących przed
prostokątnym stołem z małymi nóżkami. Na stole, przy pomocy miniaturowych
figurek chorążych z signum w kształcie proporca z orłem na czubku,
przedstawione miało być, obecne położenie rzymskich legionów. Miało być, bo już
po pierwszym rzucie oka, Cezar stwierdził, ze coś jest nie tak. Legiony, VII i
XI stały na górskim szczycie, XVII leżał przewrócony w Tybrze. A i cała reszta
poprzesuwana była w cały świat.
-Co to jest? – zapytał Cezar, zerkając to na stół, to na
centuriona.
-Hmm, ingerencja sprzątaczki Cezarze? – pytaniem
odpowiedział centurion.
-Rzucić ją lwom – zakrzyknął oburzony Cezar
-Szkoda lwów – rzekł zaniepokojonym głosem centurion – Jak
żeśmy poprzednią rzucili... razem z wiadrem i szczotą, to tak nimi wywijała, że
dwa lwy padły, jeden poraniony, odzyskał przytomność dopiero po tygodniu a dwa
kolejne leczą depresję do tej pory...
-Nie... to nie rzucać... – zastanowił się Cezar – O lwy
ciężej niż o sprzątaczki...
-Mądrze powiedziane – odparł centurion.
-Mądrze... – powiedział Cezar i zerknął na Podagrusa –
Dlatego to ja jestem Cezarem a wy centurionem.
-Mądrze po... – zastanowił się centurion – Ave
-Tak... kawę... podaj kawę bo usnę – spokojnie rzekł Cezar –
Te nocne orgie mnie wykończą
-Orgieee... – uślinił się centurion.
-Wy mi tu podłogi nie zapaskudzajta - powiedział Cezar patrząc na centuriona z
nutką odrazy.
-Sorry szefie... sorry – odparł centurion, zakrywając
sandałem plamę na posadzce.
-I jeszcze mi tu w języku Brytów dogaduje – Cezar uniósł
lewa powiekę – oj coś czuję, że długo to wy centurionem nie będziecie...
-To może ja tu trochę... ten... tego... posprzątam? –
próbował zmienić temat Podagrus.
-Taa... posprzątajcie – kiwając głową odrzekł Cezar – może
się w końcu dowiem gdzie te nasze legiony stacjonują...
-A to nie wiem...
czy sprzątanie coś da – powiedział cicho Centurion przestawiając XVII legion na
brzeg rzeki.
-A to czemu? – zapytał Cezar, bacznie przyglądając się temu
co robi centurion. A Podagrus przestawiał na stole legiony... cofał je,
posuwał, wracał znów na miejsce skąd zaczął je przesuwać... aż w końcu dwa z
nich włożył do kieszeni tuniki, a trzeciego próbował zrzucić ze stołu,
przesuwając go cichaczem.
-Coście tam do kieszeni schowali? – zapytał bez ceregieli
Cezar.
-Aaa.... nic... nic – odparł zmieszany Podagrus.
-No jak nic, jak widziałem – rzekł Cezar – wyciągajta mi
wszystko co tam macie centurionie.
-Ale szefie... – próbował cicho zaprotestować Podagrus.
-Na stół łachmyto! – krzyknął Cezar. Podagrusowi nie
pozostało nic jak podporządkować się rozkazowi Cezara. Posłusznie wsadził dłoń
do kieszeni i pogmerał.
-Wszystko... powiedziałem – rzekł Cezar widząc ociąganie się
centuriona.
-No dobra... dobra – powiedział pod nosem Podagrus i z
niechęcią zaczął wyciągać wszystko na stół. A czego tam nie było? Lniana
chusteczka do nosa nie prana od roku, talia kart znaczonych, pognieciony zwój
papirusu z reklamą term dla panów, trzy denary z podobizną Prostatusa
Wielkiego, dwie schowane właśnie figurki legionów rzymskich, komplet własnych zębów mlecznych przechowywanych jako talizman i podłużny przedmiot wykonany z
jelita morszczuka.
-A to co? – zapytał Cezar wskazując właśnie na ów podłużny
przedmiot.
-Nachujus – odparł zmieszany Podagrus.
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Dobre :)
OdpowiedzUsuń