*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

KURT

Jadę razem z Kurtem tramwajem. Wszystkie miejsca pozajmowane są przez emerytów rozgadanych o braku kultury, wychowania i tym podobnych bzdetach.
- Widzisz tą babinkę w zielonej chustce, która właśnie wsiadła? - pyta Kurt. Kiwam głową na potwierdzenie. Babcia przepycha się przez tłumek ludzi, dopada do wolnego miejsca i siada pełna zadowolenia. Cała ta operacja trwa około dwóch minut. Tramwaj powoli zbliża się do następnego przystanku.
- Ona tutaj wysiada - mówi Kurt. Przyglądam się staruszce zrywającej się z krzesełka i ponownie przepychającej się do wyjścia.
- Pewnie chciałbyś to jakoś skomentować? - mówię do Kurta. Kurt uśmiecha się półgębkiem.
- No cóż, to była kobieta sukcesu - mówi.
- Chwilowego - dodaję.
- Ale zawsze - mówi Kurt.
- Ten z identyfikatorem, też liczy na sukces - mówię, wskazując na zbliżającego się kontrolera biletów.
- Stary... wypieprzamy...- szepcze Kurt, wyskakując na ulicę

----------------
- Słuchaj stary - mówię do Kurta - Czy wiesz, jak to jest, kiedy człowiek się ześwini?
Kurt zaczyna chrumkać jak rasowy przedstawiciel świńskiego rodu.
- Cholera... chyba to wiesz - mówię


----------------
Siedzimy z Kurtem na ławce w parku. Kurt obgryza paznokcie i wypluwa je na alejkę. Przechodzący przez park spacerowicze, obchodzą naszą ławkę dobre trzy metry od nas.
- Długo będziesz jeszcze pluł? - pytam - Zachowuj się, bo budzisz obrzydzenie u ludzi.
- Co?! - dziwi się - Ja wywołuję obrzydzenie? To oni powinni się zastanowić jakie obrzydzenie wywołują u mnie - dodaje i spluwa pod nogi człowieka dystyngowanego. Człowiek dystyngowany, rzuca się w bok i potrąca staruszkę z laską. Odnotowuję upadek tejże pary i patrzę z wyrzutem na Kurta.
- No i czego się gapisz? - pyta Kurt - Przecież ich nawet palcem nie tknąłem - mówi, wgryzając się w paznokieć kciuka.
- Napawa mnie obrzydzeniem -dodaje -życie w kanonie, bez możliwości odstępstwa od ustalonej normy.
Patrzę na Kurta i przyglądam się ludziom. Coś jest w tym co mówi.
- Ludzie za bardzo przyzwyczaili się do tego, że mówiono im co mają robić, teraz nikt nic nie mówi ale chory kanon pozostał - mówi Kurt.
- Czasami, zadziwiają mnie twoje trafne uwagi - śmieję się.
- Bo wraz ze zmniejszaniem się tkanki rogowej moich paznokci, zwiększa się moja inteligencja i stopień elokwencji - mówi Kurt.
- Pieprzysz - śmieję się.
- Czasami, jak któraś ma ochotę...-mówi.


----------------
- Cześć Kurt - mówię.
- Mógłbyś zmienić tekst - odpowiada Kurt, lekko się uśmiechając.
- Czyżby moje powitanie cię raziło? - pytam zdziwiony.
- Nie, ale już mi się przejadło - mówi Kurt - Jak i wiele innych rzeczy.
- Na przykład co? - pytam
- Różne takie...czy to ważne? - pyta.
- Ważne, nie ważne...zacząłeś temat to się nie chowaj w skorupę jak jakiś pieprzony winniczek, tylko zagajaj - odpowiadam. Kurt łypie na czubki swoich butów.
- Winniczek nie jest pieprzony - mówi - tylko jego życie jest gówno warte.
- Mógłbyś wrócić do tematu? - proszę Kurta.
- Mógłbym - odpowiada - Tak więc winniczek...nie jest pieprzony.
- A kto jest? - pytam już lekko znudzony.
- Chciałbyś wiedzieć? - odpowiada pytaniem - 90 procent ludzkości to pieprzone, zasrane, skurwysyńskie dupki... - Kurt wyrzuca to z siebie jednym tchem.
- To już akurat wiem - mówię spokojnie - Nic nowego.
- Właśnie! - mówi - I dlatego jestem wkurwiony na cały świat, na Twoje ”cześć” i na ...
- Nie, na niego nie możesz...on jest very good ...słodki...no po prostu na niego Ci nie wolno - mówię.
- Nie wiem o co Ci chodzi, na Ciebie jestem wkurwiony - mówi Kurt podniesionym głosem.
- A, na mnie - mówię - na mnie to możesz, ile tylko chcesz...uwielbiam być chłopcem do bicia.
- Zaraz, zaraz a o kim Ty myślałeś? - pyta Kurt.
- No to cześć - mówię.
- Mógłbyś zmienić...tekst - śmieje się Kurt i rozstajemy się w zgodzie. Jak zwykle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz