- Dzień dobry Państwu, witam wszystkich w drugim dniu zawodów w skokach narciarskich z mamuciej skoczni w słonecznym Obersdorfie. To słońce było zwodnicze w dniu wczorajszym dla naszego zawodnika Eugeniusza Mrugały. Pan Eugeniusz nieopatrznie położył swoje szkła kontaktowe na mapie miasta i niestety nastąpił samozapłon. Mrugała próbował dotrzeć na miejsce zawodów na własną rękę. Trener odnalazł go w barze z piwem i zimnymi zakąskami. Dziś jednakże, wszystko jest już w porządku dzięki naszemu masażyście, który robił Mrugale okłady z lodu i dzięki temu ujrzycie państwo naszego młodego zakopiańczyka na rozbiegu. Chciałbym państwu przypomnieć, ze rekord skoczni w Obersdorfie to 135 metrów. Rekord życiowy Mrugały to 65 metrów bez wywrotki i wykopyrtnięcia się w zaspę. Niemniej, Mrugała to zawodnik bardzo bojowy i ambitny, choć dość roztrzepany. W zawodach o puchar Podhala, Mrugała skakał z kijkami narciarskimi a w mistrzostwach Polski razem ze swoją narzeczoną Brunhildą Przepych. Mrugała całował się z nią na rozbiegu. I na pożegnanie. Nieszczęśliwie mróz sprawił, ze nasz zawodnik przymarzł do narzeczonej i w momencie startu musiał pojechać razem z nią. Chyba tylko dzięki temu uzyskał najlepszy rezultat i wygrał zawody. Bowiem tuż przed lądowaniem, jego narzeczona zawadziła o kosodrzewinę. A oderwanie się od niej dało Mrugali w rezultacie tak duże przyspieszenie, ze przeleciał o 5 metrów dalej niż najlepszy ze skoczków...przerywam, bo na starcie staje...tak, to Mrugała, ten charakterystyczny, czerwony kask z pomponem...widzicie Państwo na zbliżeniu jak naciąga gogle...oj, niech tak mocno nie naciąga...no i stało się...puścił...prosto w twarz...tak, to musiało boleć...ale trener już się nim zajął i cuci go razem z masażystą...no, stanął na nogi...ale tyłem do rozbiegu...nie ma proszę państwa strachu, już go przestawiają...zapaliło się zielone światło...ale...Mrugała nie chce jechać...zaparł się i trzyma barierki...no tak, na tak wysokim obiekcie jeszcze nie skakał...masażysta gryzie Mrugałę w rękę...nasz zawodnik jest ambitny...trzyma się dalej...teraz do naszych szkoleniowców dołączyli inni narciarze, ten w zielonym kombinezonie to Włoch Ligi Piemont a ten w niebieskim to Szwed Gunar Olafson...pojechał!...nareszcie pojechał...nie, to Olafson...Mrugała go zepchnął...ale pędzi...ale tyłem jedzie...uwaga, powinien wybić się z progu...nie wybił się...runął jak kukła...a Mrugała wbił się zębami w barierkę...no patrzcie państwo jakie to słabe barierki dzisiaj robią...jedzie...charakterystyczna sylwetka...macha łapami, z barierka w ustach...nasz Mrugała, nadzieja naszego speedway'a...o przepraszam!!!, tak tylko do rymu mi się powiedziało...oczywiście nadzieja naszego narciarstwa...wybił się z progu...świetnie, żeby tylko nart nie skrzyżował...dobrze, na pewno nie skrzyżuje bo tylko z jedna wyskoczył...cały czas macha łapami, cóż za wytrwałość...publiczność wiwatuje...cudownie...będzie lądował...ale nie głową do przodu!...uderzył sędziego w brzuch i przewrócił stolik sędziowski...ale cóż za wynik!!!...136 metrów!!!, nowy rekord skoczni...zaraz, zaraz...na tablicy świetlnej ukazuje się...36 metrów?...aha, bo resztę dystansu Mrugała przejechał na brzuchu...ale to i tak proszę Państwa świetny wynik, wiemy już na pewno, że wyprzedził Szweda Olafson'a który zleciał z progu na zbity łeb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz