*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

poniedziałek, 23 maja 2011

MOST

-Most musi być! – zagaił zebranie, sołtys wsi Gruchozwisy. Padały propozycje, snuto plany. Idiota wioskowy przedstawił nawet wykonaną z balsy i papieru toaletowego, makietkę mostu, który do złudzenia przypominał ogromny most nad rzeką Hudson. Jednak mieszkańcy Gruchozwisów nie byli idiotami, także jego projekt przepadł w głosowaniu, stanem głosów 5:4 przy jednym głosie wstrzymującym się.
Sołtys odmalował przed zebranymi, obraz korzyści z faktu posiadania własnego, Gruchozwisowego mostu. Długo opowiadał i gestykulował, czasami tylko zezując, czy zebrani aby nie posnęli. Ponieważ, jak już wcześniej nadmieniliśmy, mieszkańcy nie byli idiotami, więc przyjęcie uchwały o budowie mostu nie stanowiło dla nich problemu.
Nie wiadomo skąd, sołtys wytrzasnął materiały budowlane. Faktem jest, że po tygodniu, sterty budulca piętrzyły się u wylotu wsi Gruchozwisy. Ludność, przyzwyczajona do wszelakich prac społecznych, wzięła się ochoczo do pracy. Mniej więcej po miesiącu prac, przerwanych tylko raz przez pilną zwózkę buraka cukrowego, stanął ogromny, żelbetonowy most. Filary podtrzymywały gigantyczne przęsła. Sołtys dokonał otwarcia, przecinając wstęgę sierpem. Sam, jako pierwszy, przekroczył most, sprawdzając jego wytrzymałość. Przyjechała telewizja, aby pokazać to niespotykane na szeroka skalę, zjawisko prac społecznych. Unijna komisja z Brukseli, wydała certyfikat zgody na użytkowanie mostu.

Mniej więcej tydzień po oddaniu mostu do użytkowania, sołtys zwołał kolejne zebranie. Stawili się wszyscy mieszkańcy wsi, gdyż sołtys zapewniał o ważności tegoż spotkania. Gdy na sali ucichły szepty, sołtys wszedł na mównicę, rozprostował pogiętą kartkę i odkaszlnął.
-Rzeka musi być! – zagaił zebranie.

14.06.1995

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz