*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

NOBELA 09.07.2001

„NOBELA W ROLI PIOSENKARKI ROCKOWEJ”

   Nobela, siostra Nobeli który był bratem Nobela (ale nie Ta Nobela, tylko Tego Nobela), już od maleńkości fascynowała się muzyką rockową. A zwłaszcza wokalistkami rockowymi. I to nie dlatego, że była lesbijką (bo nie była, nawet nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi), ale sama chciała śpiewać. Niestety, jej głos przypominał zgrzytającą spłuczkę sedesową. Dlatego też na zajęciach chóru, jej nauczycielka wyciszała ją zawsze pakułami, kocami i workiem cementu. Z lekcji, więc niewiele mogła wynieść. No może oprócz tego cementu. Ale nie mieszając się do finansowych spraw Nobeli, powróćmy do tematu. Nobela wiele słuchała. Jej sąsiad, Bożydar Wieprzny, za pomocą dwóch ocynkowanych wiader skonstruował dla Nobeli słuchawki do Walkmana. Myślał, że dzięki temu nie będzie musiał wysłuchiwać wycia dochodzącego z głośników Nobeli. Ale pomylił się. Muzyka umilkła, natomiast Wieprzny, nie wziął pod uwagę, że Nobela lubi sobie podśpiewywać. Kiedy żona Wieprznego poprosiła go aby wyskoczył po zapałki, Wieprzny natychmiast spełnił prośbę i wyskoczył. Z 10-go piętra. Nobela oczywiście niczego nie słyszała, bo dudnienie wiader założonych na uszy, całkowicie eliminowało odgłosy dochodzące z zewnątrz.
   Pierwszą wokalistką, której głos spowodował zauroczenie naszej Nobeli była niejaka Rod Steward. Dopiero znajomy z klubu Głuchych Melomanów, niejaki Alfred Puzon, wyprowadził Nobelę z błędu, iż Rod jest jak najbardziej wokalistą. Zawiedziona tym Nobela, której wyjątkowo pasował zachrypnięty głos Steward’a, podeptała ze złości całą jego dyskografię. A, że bardzo była zdenerwowana, podeptała jeszcze dwa wazoniki z chińskiej porcelany i żółwia Edwarda, który akurat przypadkiem wybrał się do lodówki po świeżą sałatę. Po chwili zdała sobie sprawę, jaką krzywdę uczyniła swojemu ulubieńcowi. Natychmiast rzuciła się na podłogę i za pomocą butaprenu, posklejała żółwia. Od tej pory Edward miał skorupę w chińskie wzorki, bo Nobela nieopatrznie wkleiła w niego obydwa potłuczone wazoniki. Po tym wydarzeniu, żółw Edward zapadł na „Chiński Syndrom” i następne dwa lata spędził na wizytach u swojego psychoanalityka. Wróćmy jednak do Nobeli.
   Namówiona przez Alfreda Puzona, Nobela postanowiła zmienić styl słuchanej przez siebie muzyki. Pan Puzon, widząc Nobelę z wiadrami na uszach, stwierdził, iż najlepszą muzyką dla naszej bohaterki byłby Heavy Metal. Tą podpowiedź przypłacił życiem. Jak już wcześniej zauważyłem, Nobela lubiła sobie podśpiewywać. Metallica w wykonaniu Nobeli, doprowadziła Alfreda Puzona do niespodziewanego odzyskania słuchu i utraty życia kiedy zdał sobie sprawę z tego co słyszy.
   Po wypadku z Alfredem Puzonem, Nobela na jakiś czas postanowiła zaprzestać prób wokalnych. Okolica odetchnęła. Ale na krótko. Nikt nie wziął pod uwagę wiecznej pasji Nobeli. Czyli chomików. Nobela grzebiąc w swoich przepastnych zbiorach płytowych, zwanych Nobeloteką, całkiem przypadkiem odnalazła małą, niepozorna płytkę, o której istnieniu dawno zapomniała. A była to kantata zatytułowana: „Wycie chomika przyciśniętego żelazkiem, na dwa głosy i sitar”. W piątek, 13tego, nastąpiło prawykonanie kantaty. Nobela przerosła samą siebie.
   OBOP zanotował wzmożoną migrację ludności zamieszkującej okolice pobytu Nobeli. A co ciekawsze, okoliczne chomiki spakowały walizki i masowo zaczęły wyjeżdżać do Czadu. Dlaczego akurat tam? Bo jak w wywiadzie dla „Głosu chomika” stwierdził jeden z zapytanych osobników: „Tam podobno nie ma żelazek”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz