No jak ja mam na imię? Może Edmund? Nie, tak miała na imię moja żona, kiedy ją poznałem i namówiłem na zmianę płci. Ale i tak się później z nią rozwiodłem, bo chrapała i biust miała porośnięty kłakami. Cholera... no jak ja mam na imię? Miałem gdzieś dowód, ale później się okazało, że on nie jest taki osobisty. Był dowodem w sprawie malwersacji w wesołym miasteczku i stał u mnie przed domem. Dozorca powiedział, że mnie nie wpuści z karuzelą do mieszkania. I nie wpuścił. Choć groziłem mu konsekwencjami i moją bronią służbową. Niestety, jego żona miała ciężką szczotkę na długim kiju, i musiałem zrejterować. No jak ja mam na imię? Zaraz... miałem w kieszeni kartkę... Mam! Pułkownik Żelazny napisał:” Ty głupi ciulu, jak nie możesz zapamiętać swojego imienia kretynie, to pomyśl... co ja piszę, przecież jesteście Żbik bezmózgowcem... no to wydumajcie sobie, jaki mamy teraz w Polsce system gospodarczy, wiecie... wolny rynek i no... właśnie. Pierwsze 6 liter tego systemu to pierwsze 6 liter waszego imienia. Całe wasze imię ma 7 liter, a tą brakującą, siódmą, jest „N”. Wiem, że nic z tego nie rozumiecie, ale chcieliście abym wam to napisał, to napisałem i proszę was, nie całujcie mnie więcej po rękach i nie merdajcie pałką. Podpisano: Żelazny”.
Faktycznie, płk Żelazny ma zawsze rację. Nic nie zrozumiałem. Poszedłem zapytać się kaprala Kluchy. Kapral powiedział, ze teraz to jest komunizm. No to liczę: pierwsza „K”, druga „O”, trzecia „M”... to wychodzi mi, że KOMUNI, teraz dodam „N” tak jak radził mi pułkownik Żelazny. I już mam!!!
Nazywam się Żbik, a na imię mam Komunin... eee... to chyba jednak było inaczej. Zaraz... coś sobie przypominam! KAPITAN!!! Mam na imię Kapitan. Ech ten głupi Klucha! Wymyślił sobie Komunizm. Przecież teraz to my mamy ten... no jak mu tam... Kapitanizm. O właśnie!
7.02.1996
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz