*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

niedziela, 5 stycznia 2014

KURT


Nie widziałem Kurta ponad tydzień. Nie odzywał się, nie odbierał telefonu. Nawet nie otwierał drzwi. Widocznie miał jakiś problem. Idąc do sklepu po mleko dla kota, zobaczyłem Kurta siedzącego na betonowym słupku, który pozostał w tym miejscu od czasu jak zgubili go socjalistyczni budowlańcy. Zmieniały się czasy, rządy, ekipy a słupek stał cały czas. Bo nikt nie wiedział jakie jest jego przeznaczenie. I dotrwał do naszych czasów, aby Kurt mógł na nim usiąść pogrążony w lekturze czegoś, co z daleka wyglądało na jakąś książkę w miękkiej oprawie. Zdziwił mnie tylko długopis w ręku Kurta.
- No cześć, co się konspirujesz? – zapytałem przybijając z Kurtem zdechłego żółwika – Dzwonię, łażę do Ciebie a ty się nie odzywasz.
- Bo czekam na rozwiązanie mojego problemu – odpowiada Kurt wpatrując się w coś co miało być książką, a z bliska okazało się zestawem krzyżówek.
- Krzyżówki rozwiązujesz? – zapytałem zdziwiony.
- Nie krzyżówki... tylko krzyżówkę – odparł Kurt zagryzając czubek długopisu – I nie mogę ruszyć dalej bo się zatrzymałem na jednym haśle
- Na jakim? – pytam.
- Sześć pionowo, „Dmuchana, na plaży” – mówi Kurt i patrzy na mnie.
- I nad tym siedzisz tydzień? – pytam – Przecież to łatwe.
- No? – pyta Kurt, czekając na moją odpowiedź.
- „Piłka” – odpowiadam spokojnie, uśmiechając się z politowaniem.
- Achaaa... „Piłka” – mówi Kurt, zerkając na krzyżówkę – To w tym kierunku poszedł autor...
- A w jakim miał iść? – pytam zdziwiony.
- A no... myślałem, że trzeba ... imię wpisać – mówi Kurt i podnosi się z betonowego słupka.
Patrzę za oddalającym się przyjacielem, starając się zgłębić meandry jego umysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz