*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

NOBELA 2007

„Nobela i Chomik Polarny”

Kiedy do kraju zaczęły docierać informacje o pojawieniu się tajemniczego stworzenia na kole podbiegunowym, Nobela od razu zainteresowała się tym tematem. Zakupiła wszelkie możliwe manuskrypty dotyczące sprawy. Czyli : „Wynalazek koła w świetle zeznań świadków” prof. Pierdycha, „Doktoraty Honoris Causa dla chomików pastewnych” w opracowaniu prof. Peppera i broszurkę „Chomik karmiący”. Jak można było przypuszczać, na podstawie powyższych publikacji, Nobela nie uzyskała, żadnych nowych informacji na temat polarnych chomików. Starych też nie uzyskała, bo ich nigdy nie miała. Pozostawało jej więc jedno. Udać się osobiście w miejsce występowania owego tajemniczego chomika polarnego. Bo, oczywiście nie dopuszczała do siebie myśli, iż to może być coś innego niż chomik. Szybko się spakowała. Niestety było jej bardzo niewygodnie w walizce i postanowiła ją opuścić. Postanowienie przekuła więc w czyn. Skutki były opłakane. Walizka w której przebywała, zawierała również żelazko z duszą, hantle wyczynowe i cegłę zwyczajną do ogrzewania nóg. A Nobela opuściła ją całkiem przypadkiem na niejakiego Zenona Płaskownika, który akurat spacerował pod jej balkonem w celach krajoznawczych. Po tym fakcie, pan Zenon upodobnił się do swego nazwiska. Niezrażona tym faktem Nobela, postanowiła niczego ze sobą nie zabierać oprócz karty kredytowej Hamster Express. Domyślała się, ze chomiki polarne są cywilizowane i z pewnością posiadają bankomaty. Naciągnęła na nogi walonki paradne, na głowę założyła hełmofon czołgowy i przepasała się sztandarem narodowym Tadżykistanu. Tak ubrana wyszła z domu. Żeby nie komplikować sobie życia i podróżować pospiesznym przez Kutno, udała się do najbliższego biura podróży.

Biuro „Kamfora” znajdowało się przy ulicy Zlustrowanych Prominentów 6. Panienka pracująca w biurze, przyjęła Nobelę chlebem i solą. Nobeli udało się uchylić przed chlebem... niestety cios solą dosięgnął celu. Oślepiona Nobela podpisała w ciemno podane jej przez panienkę papiery. Po wyjściu z biura i przejrzeniu na oczy, Nobela stwierdziła z konsternacją, iż podpisała deklarację w sprawie eutanazji chomika Arnolda. Zniesmaczona, natychmiast wróciła do biura, które okazało się już zamknięte, zabite dechami nieheblowanymi na których widniały przyczepione karteczki: :”Remont”; „Przyjęcie towaru”; „Zaraz wracam”; „Klucze u gospodarza domu”; „Nie plakatować”; „Precz z komunią”; „Precz z idiotycznymi karteczkami” i „Pieprzyć chomiki”. To zniechęciło skutecznie Nobelę do korzystania z biur podróży. Skorzystała więc z wypożyczalni rowerów wodnych. Rower był śliczny i ciężki. Szczególnie, że Nobela musiała zaciągnąć go do najbliższej, spławnej rzeki. Trwało to dwa miesiące. Trwało by dłużej gdyby nie fakt, iż po drodze w wyniku długotrwałych opadów atmosferycznych, rower wodny zardzewiał i w połowie drogi rozpadł się na dwie części. Niestety, Nobela zabrała ze sobą tą cześć roweru która była mało pławna. Nobela przekonała się o tym nad brzegiem rzeki Śmierdziuchy, gdzie zwodowała rower. A raczej go zatopiła, bo ciężko mówić o pływaniu na czymś co znajduje się na dnie i raczej nie zamierza wypłynąć.

Jednak Nobela nie uznała tego faktu za katastrofę, bowiem została zauroczona krajobrazem który ujrzała. W tym miejscu, rzeka Śmierdziucha wiła się malowniczo, omijając z jednej strony cementownię a z drugiej, obmywając swym cuchnącym nurtem spalarnię śmieci i przylegającą do niej zlewnię szamba. Nobela, opatulona w chmury cementowego kurzu, wchłaniając w nozdrza ostry zapach zawartości szambiarek i fetor przynoszony przez rzekę, zapatrzona w kaszlące w locie kondory tak się zachwyciła, że nie zauważyła jak przyszła zima, potem wiosna, lato, jesień i tak dalej. Przez chwilę wydawało się jej, że widzi dwa chomiki polarne płynące kajakiem ale byli to tylko zdesperowani pracownicy cementowni. I tak zakończyła się wyprawa Nobeli. W miejscu gdzie się zauroczyła, autochtoni usypali kopiec i na jego szczycie ustawili pomnik chomika z damską torebka w łapce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz