*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

RYCERZE OKRĄGŁEGO STOŁU 2004-2007

Występują:

Król Artur
Parsirfal.
Gawain
Tristan
Mordred
Lancelot
Galahad.
Bors

i gościnnie Roger Moor jako Święty.

Do komnaty zamku Camelot w której ustawiony jest okrągły stół wchodzi Król Artur.

Tristan –Cześć Artuś.

Artur – Że jak?

Tristan – No cześć ci Arti mówię, ty niegrzeczny chłoptaśku.

Artur – Ja pierniczę...kto go tu zaprosił???

Bors – Ja nie wiem.

Lancelot – Ja byłem chory, mam zwolnienie...

Parsirfal – Sprawdzałem...miał przepustkę.

Artur – Dobra... najwyżej sam będzie siedział

Tristan – Och ti ti Artusiu ti...

Artur – Poszed won (daje Tristanowi w pysk rycerską rękawicą)

Tristan – Łooo Jesuuuuuuuu..... (zwala się pod ławę)

Bors – No i spokój na pokładzie

Artur – Panowie...

Tristan - ... i Panie (dźwigając się spod ławy)

Artur (zerkając na Tristana, lekko przesuwa wazę z krupnikiem w kierunku brzegu stołu)

Tristan – Łooo Jesuuuuuuuu... (zwala się ponownie pod ławę, celnie trafiony wazą)

Artur – Jak się ocknie, wrzućcie go Panowie do szamba.

Parsirfal – A tak wracając do tematu... to po co nas królu zaprosiłeś?

Galahad – No właśnie, bo mnie cynadry stygną...

Mordred – A co to są te cynadry?

Artur – Czy to jest akurat najważniejsze? Mam dla was arcytrudne zadanie!

Lancelot – Słuchamy królu

Parsifal – Tak, słuchamy...

Tristan (spod ławy) – Słuchamy...

Mordred do Lancelota – Będzie o cynadrach?

Lancelot – Nie, głąbie!

Artur – Ja pierdolę!

Mordred – Teraz?

Artur – Kurwa!!!

Mordred – Gdzie? (rozglądając się)

Artur (daje Mordredowi w pysk rycerską rękawicą)

Mordred – Łoooo Matkoooo (zwala się pod ławę)

Bors – No i spokój na pokładzie

Lancelot – Spokój spokojem, ale ponosimy straty w ludziach...

Parsifal - ... i sprzęcie (patrząc na rozbitą wazę i rozlany krupnik)

Galahad – A mnie nadal stygną cynadry...

Artur – Kurwa co za cioty...ale... do rzeczy...

Bors – Ja rzeczy nie zabrałem, bo nie było rozkazu...

Artur – yyy... (jęczy)

Bors - ... ale jakby był rozkaz to bym rzeczy wziął ze sobą...

Artur – yyy...(jęczy piskliwie)

Bors - ... chociaż nie wszystkie... bo mi się gacie jeszcze na sznurze suszą...

Artur (Daje Borsowi w pysk rycerska rękawicą)

Bors – Łoooo Żeszzzzz Tyyyyyy (zwala się pod ławę)

Tristan (szeptem) – O... Borsik...ti pysiu ti...

Lancelot – Kto zawsze mówił :“Spokój na pokładzie“?

Parsifal – Bors

Lancelot – No to ma pecha

Galahad – Królu mówże o co chodzi

Artur – No chociaż jeden normalny

Lancelot – A ja to co?

Parsifal – Ty pod zbroją nosisz stringi...

Artur – Czy dacie mi powiedzieć w końcu o co mi chodzi???

Parsifal – No może się w końcu dowiemy...

Artur – Mówi wam coś nazwa GRAL?

Gawain (Podnosi rękę do góry)

Artur – No?

Gawain – Ja nie wiem co to GRAL ale wiem jak się nazywa FUTERAL na miecz...

Parsifal – Hahaha

Lancelot – Hahaha

Artur – A w ryj chcesz?

Gawain – Pochwa...hahaha

Artur (Daje Gawainowi w pysk rycerska rękawicą)

Artur – A jeszcze rano rękawica była nówka... (oglądając narzędzie zbrodni)

Parsifal – Hmm... no ja nie wiem co to ten GRAL jest...

Lancelot – Ja też nie...oświeć nas królu...

Artur – To jest Średniowiecze pojeby... a nie Oświecenie

Lancelot – Mówiłem w przenośni...

Artur (Daje Lancelotowi w pysk rycerską rękawicą)

Artur – Na przyszłość pamiętaj... masz gadać w tej sali a nie w przenośni...

Parsifal – No... dużo to już nas nie zostało (rozglądając się pod ławami)

Galahad – W zasadzie to dwóch...

Roger Moore – Trzech

Artur – A ty kto zacz?

Roger Moore – Maj nejm is Bond... Dżejms Bond... i lubię wstrząśnięte...

Artur (Daje mu w pysk resztką rycerskiej rękawicy)

Artur – No to masz... wstrząśnięte

Roger Moore – Łaaaaaajjjjjj? Dżizys Krajsttttttttttt (zwala się pod ławę)

Parsifal – Chyba Królu masz ostatnią szansę na udzielenie nam informacji o GRALu...

Galahad – Biorąc pod uwagę skuteczność twej rękawicy...

Artur - ... no chyba się trochę rozhulałem (leciutko chichocze pod nosem)

Parsifal – Mów Królu

Artur – No więc...

Galahad – Nie zaczyna się zdania od „no więc”... o rzesz kuźwa... jaka wtopa...

Parsifal – No, no... ale żeś Galahedziu po bandzie pojechał... wiesz co to oznacza?

Galahad – Ale ja nie chcę rękawicą! Mam uczulenie na stal polerowaną... dostaję pryszczy...

Artur (Daje mu w pysk czymś co już nie przypomina nawet rycerskiej rękawicy)

Galahad - ... co to ja miałem powiedzieć?... a ... Łoooożeszqqqquuuuuu...(zwala się pod ławę)

Artur – A więc... no więc...

Parsifal – Nie zareaguję

Artur – Twardyś

Parsifal – Nie zareaguję

Artur – Pożycz no mi swojej rękawicy

Parsifal – Wiesz co Królu... tak mi się jakoś przypomniało, że pranie wstawiłem... i żelazko zostawiłem włączone... muszę już gnać rumaka ku domostwu swemu...

Artur (Zasadza Parsifalowi klasycznego kopa noga obutą w zbroję ze stali polerowanej)

Artur – Mam nadzieję, że nie masz uczulenia...

Parsifal – Ups... tego się nie spodziewałem... Moooooojeeeee Jaaaaaaaajjjjaaaaaaa (zwala się pod ławę)

Artur – A mówił mi dziadek, że na chuj tego GRAL’a szukać... tylko komplikacje z tego będą, i miał rację... a taką ładną rękawicę miałem...(wychodzi).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz