*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

piątek, 25 lutego 2011

TEATRZYK KATASTROFICZNY 1995

Lejokles - w szacie zwiewnej acz szarawej 
Paranormix - w szacie krótkiej acz również szarawej 

(P) - Zerknij mój Lejoklesie, cóż za cudowny widok roztacza się za naszymi 
oknami. 
(L) - O kurwa... 
(P) - Nieprawdaż, że widok ten zaiste pięknym się zdaje? 
(L) - O, żesz ty... 
(P) - Cudownie, widzisz te purpurowe ognie na szczycie, te żółcie 
strzelające ku górze? 
(L) - O ja pierdolę...wulkan... 
(P) - Natura...Piękno...Lejoklesie, czyż nie odczuwasz wzruszenia kiedy twym 
oczom szansa jest dana, oglądać takie misterium? 
(L) - Gdzie jest do kurwy nędzy moja czapka...sandały też gdzieś wsiąkły... 
(P) - Jakżeż nędznym się nasz byt wydaje, kiedy na siły natury patrzymy. 
(L) - ...Gdzieś tu miałem walizkę... 
(P) - Popatrz, lawa...cud natury...płynna matka ziemia... 
(L) - ...O, są sandały... 
(P) - Ku nam płynie bystrym strumieniem... 
(L) - To naraziątko...zdzwonimy się... (Lejokles wybiega w pośpiechu) 
(P) - Ach jakże szczęśliw jestem, że w mym nędznym życiu tak cudowny widok 
ujrzałem... 
(Lawa raczy powoli dopływać ku domostwu, po czym wlewa się do środka)
(P) - Ach...cóż za piękność, aż łzę uroniłem...o płyną moje papucie!

KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz