*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

piątek, 25 lutego 2011

ŻBIK W WERSJI NEWS

 WYWIAD Z KAPITANEM ŻBIKIEM, PRZEPROWADZONY PRZEZ A. VADERA.



Dzień dobry panie kapitanie.
Ja Kapitan, ty Piętaszek.
Nie...nie, ja się tylko z panem witam.
Przepraszam, ale taką więcej zajmująca książkę mi Klucha...kapral znaczy się, pożyczył i mi tak pod czapkę padło.
Na mózg?
Na co?
Przepraszam, wróćmy jednak do wywiadu.
Gdzie mam wrócić?
...to takie wie pan, ogólne sformułowanie "wróćmy do wywiadu". Miałem na myśli, żeśmy od niego
się oddalili.

Coś pan kręci, ja się nawet na cal nie poruszyłem.
Już dobrze, nieważne. Tak jak się umawialiśmy przez telefon, chciałbym zadać panu parę pytań.
Znaczy się, przesłuchanie?
Nie, wywiad!
A bo ja tak lubię przesłuchiwać.
Widzę, że się pan rozmarzył.
Rozmnożył?!
Rozmarzył, to od "marzenia".
Dzięki Bogu, bo już się bałem!
...No, ja też. Wróćmy...
Ja się nie ruszałem, to pan się chyba ciągle kręci!
...do wywiadu!!!
Aaa...o to chodzi...no dobra, wal pan.
Imię i nazwisko?
Nazywam się Żbik a na imię mam Kapitan.
Imię...Kapitan?! A stopień?
Kapitan.
Czyli, że mogę do pana mówić per kapitanie Kapitanie?
Jeżeli tylko to "per" nic obrzydliwego nie znaczy.
Kapitan Kapitan...to ładnie brzmi, prawie jak major Major z "Paragrafu 22".
Chce mnie pan z kodeksu przepytać? Proszę, jestem przygotowany.
Nie, nie...miałem tylko reminiscencje, tzn., że coś mi się przypomniało.
Ja też tak mam...czasami. Na przykład ostatnio, po tygodniu,
przypomniałem sobie, że zostawiłem włączone żelazko na stole.
To tragedia...wszystko spłonęło?
Eee, nie. Dwa tygodnie temu mi prąd wyłączyli.
Aha, ale to w jaki sposób pan prasował?
Robiłem "suchą zaprawę", jak sportowcy. Lubię sport.
Ja też. Ale o sporcie innym razem. Kolejne pytanie: Gdzie się pan urodził? Mam nadzieję, że
nie w Małkini?

Nie...w Kluczborku.
Blisko...cholera blisko...a języki pan zna?
Znam
A obce?
Obce?! Nie. Obcych to nie.
Jakby się pan w Małkini jeszcze urodził, to byłby komplet!
Jaki komplet?
Wypoczynkowy...nie...przepraszam...od dawna pan w Policji?
W policji to krótko. Ale wcześniej byłem w Milicji. Potem odszedłem.
Wylali pana?
Nie. Odszedłem. Ze względu na zły stan zdrowia.
Strasznie wtedy ludzie chorowali.
Epidemia chyba jakaś była...
No i co było dalej?
Potem pracowałem w bibliotece.
Kapitan Bibliotekarz?
Pan się śmieje? Ja jestem oczytany!
Nie, nie...wcale się nie śmieję. No i co dalej? Po bibliotece do Policji?
Nie. Potem pracowałem w agencji ochrony mienia.
Pan, panie kapitanie jakoś tak dziwnie, po rosyjsku to "mienia" powiedział.
A bo tak mi się wydawało. Kumpel mi powiedział, że po rosyjsku "mienia" oznacza "mnie" i myślałem, że agencja będzie mnie chronić.
Chroniła?
Niespecjalnie. Jak raz usnąłem na posterunku i przestępcy mnie razem z budka wrzucili do bajora, nikt mnie nie ochronił. Gorzej, bo mnie wywalili z pracy. A Michała Bajora też nie lubię.
A jaką muzykę pan preferuje?
Że co?
No a jaką muzykę pan lubi? Jazz, techno, rock, pop...
Znalem kiedyś jednego popa...
A muzyka?
Lubię. Generalnie lubię.
Ale jaką?
No tą...diskopałowanie...tak.
Disco Polo miał pan na myśli?
Nie na myśli. Ja ją mam na tym, no...kompakcie!
Ciężko się z panem dogadać.
Ja się o ten...wywiad nie prosiłem!
Wiem. Pańska żona z pięć razy do mnie dzwoniła a raz przyszła i na kolanach mnie prosiła, żebym zrobił z panem wywiad, bo to nie prawda, że jest pan skończonym debilem.
Ona do pana wydzwania!?
Już nie...
Ale wydzwaniała, tak?!
Służbowo, ze tak powiem...
Niech no ja wrócę do domu!!!
Chyba pan stracił humor. Może przełożymy resztę wywiadu na inną porę?
Niech no ja ją dopadnę!!!
No to w takim razie, żegnam pana, panie Żbik.
Ja się nie żegnam, bo jestem tym...anarchistą!
Ateistą?
Też.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz