*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

wtorek, 24 maja 2011

BUBLIA

Czytanie z listu św. Tymasza do gazonu z Cannabis indica:

„Zaprawdę powiadam ci Jonaszu, udasz się do Niniwy, stolicy Asyrii, by naród ten ku Izraelowi przekonać. Iżby ci wstrętni Asyryjczycy nie podskakiwali mi jak pajacyk na gumce” – tak rzekł Pan do Jonasza, sługi swego. A kiedy Jonasz to usłyszał, cichaczem spakował dwie walizki i w mroku nocy przekradł się na łódź wielgachną, w zupełnie przeciwną stronę się udającą. Marynarze przyjęli go z otwartymi rękoma, bo walizy jadłem i napitkiem wszelakim miał napchane a i wiadro posrebrzane, które przytachał ze sobą, mogło się w czas późniejszy przydać. Ale nie upłynąwszy nawet pół dnia, okazało się, iż walizy Jonasza pustkami świecą, a wiadro sam Jonasz pogiął, bo na nim usiadł. Marynarze, nie mając natenczas żadnego interesu w przewożeniu obiboka i darmozjada, wypierniczyli go za burtę, razem z wiadrem i pustymi walizami. W Tarsziszu, dokąd dopłynęli, w kapitanacie portu sprzedali zgrabną opowieść o burzy, piorunach i poślizgnięciu się Jonasza, na skórce od banana. Tymczasem Jonasz, pewny swej śmierci, siedząc okrakiem na jednej z dryfujących walizek, testament rylcem na skórzanym wieku spisywać począł. I ani się obejrzał jak noc nastała. A przynajmniej mu się tak wydawało. A to nie noc było, a ryba ogromniasta, Wielorybą zwana, która przez przypadek Jonasza połknęła. I siedział Jonasz trzy dni w brzuchu ryby, czekając aż ktoś włączy w końcu światło. A ponieważ tak się nie stało, wkurzony, że nie może dokończyć pisania testamentu, precz rzucił swój rylec. Lecący rylec, trafił Wielorybę w migdałki , co odbiło się zarówno na rybie, jak i na Jonaszu. Wielorybie bowiem się odbiło i jak dziecku ulało, gdyż to młoda jeszcze Wieloryba była. W treści żołądkowej znajdował się również nasz Jonasz wraz z walizką, ale już bez rylca. I taki, brudny i śmierdzący wylazł na plażę gdzie jak się okazało, opalał się tłum Asyryjczyków. W taki to, niecodzienny sposób, Jonasz trafił tam gdzie mu kazał Pan. Do Niniwy. Asyryjczycy, przekonani iż Pan, następnych, rybą cuchnących, wysłanników przysyłać zacznie, poddali się jego woli. I rzezać sobie napletki poczęli. A Jonasz? Jonasz walił rybą aż do końca swego żywota.
24.05.2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz