„Sceny z życia małżeństwa Grążelów”
Grążelowa – Wyjmij go!
Grążel – Nie mogę, skarbie.
Grążelowa – A to czemu?
Grążel – Zaklinował się.
Grążelowa – Spróbuj ręką...
Grążel – O kurna!
Grążelowa – Co się stało?
Grążel – Ręki też nie mogę wyciągnąć...
Grążelowa – Przynajmniej go złapałeś?
Grążel – Tak... trzymam go!
Grążelowa – Jaki jest?
Grążel – Dobry, bo twardy.
Grążelowa – Spróbuj go jeszcze raz wyjąć.
Grążel – Nie dam rady... już jest cały mokry...
Grążelowa – Tyś się cały spocił, kochanie.
Grążel – Każdy by się spocił...
Grążelowa – Może uda ci się wyjąć rękę?
Grążel – Też nie... otwór jest za wąski.
Grążelowa – To co robimy?
Grążel – A daj no Zośka młotek, pieprznę w ten słoik i wyciągnę wreszcie tego ostatniego ogórka.
Kurtyna
UWAGA!!! – Dla osób opóźnionych w rozwoju. Powyższe opowiadanie traktuje o kiszonym ogórku, znajdującym się w słoiku z bardzo wąskim otworem. Inne skojarzenia są mylne i mogą prowadzić do nieporozumień natury emocjonalnej. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, pragnę nadmienić, że ogórek był zielony.
12.04.1994
Genialny tekst . Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję.
Usuńto znaczy sie ze to byl rok przestepny ,to iluty miał30 dni .a co do tgekstu jak bys jeszcze pociągną troche dlłżej to normalnie bym się spuścił :DD
OdpowiedzUsuń