*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

wtorek, 15 lipca 2014

KURT



Idąc do sklepu po chleb i kiszone ogórki, napotykam Kurta siedzącego na ławce. Nic dziwnego więc, że przysiadam koło mojego najlepszego przyjaciela.
-Wiesz co jest najgorsze w samotności? – pyta Kurt na powitanie.
-Hmm... że się jest samemu? – odpowiadam pytaniem.
-Nie – mówi Kurt i spluwa na trotuar – Najgorsze jest to, że nie ma komu sprawić bólu, smutku i do łez doprowadzić.
-A Mieciowi z drugiego piętra? – pytam
-Ale mnie chodziło o kogoś bliskiego – mówi Kurt, zerkając na mnie. – Na kogoś, kto jest przy Tobie, komu na Tobie zależy... takim osobom najlepiej sprawia się ból.
-Myślę, ze Miecio nam na razie powinien wystarczyć – odpowiadam
-Miecio to substrat – odpowiada Kurt – Takie placebo Mieciowe...
-Z braku laku i placebo lekiem na każde zło – mówię spoglądając na balkon drugiego piętra.
-Ale czy Miecio wie? – pyta Kurt – Czy wie, że jest zastępstwem naszych matek, ojców, żon i dzieci?
-Nie wiem czy wie – mówię spokojnie – Można się go zapytać...
-Miecio !!! – ryczy Kurt. Na balkonie pojawia się rudy chłopczyk w okularach.
-Mieciooo... – kontynuuje Kurt – Twoja stara szuka trufli w lesie !!!
Rudy chłopczyk z płaczem ucieka z balkonu.
-Eee... cienkie to było – mówi Kurt
-Cienkie... – odpowiadam – mogłeś powiedzieć, że czesze kotlety.
-Mogłem – odpowiada Kurt i wstaje – Do dupy z samotnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz