*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

PAN ANTONI I AKWALUNG

Pan Antoni jadł właśnie owsiankę, kiedy przyszedł mu do głowy ten doniosły pomysł. Nurkowanie zaczęło go fascynować od momentu, kiedy w pijanym widzie wpadł twarzą w sałatkę z marchwi i jabłek odmiany Kortland. Kiedy pomysł zostania nurkiem zaczął drążyć jego mózg i zapalać po kolei trzy wolne szare komórki, pan Antoni zamarł z półotwartymi ustami, łyżką nie doniesionej do nich owsianki i lekkim drżeniem dolnych kończyn. Siedząc tak z owsianką spływającą mu z łyżki na spodnie, pan Antoni ujrzał się w wyobraźni, w stroju płetwonurka. Zawył ze szczęścia. 54 psy sąsiadów, odpowiedziały mu wspólnie. Spowodowało to na osiedlu trzy zawały, jeden skok z okna 3-go piętra i piętnaście ataków perfidnej migreny. Pan Antoni, tak jak stał, pobiegł do sklepu sportowego na zakupy. Ludzie przyglądali mu się jak idiocie, biegnącemu z łyżką stygnącej owsianki, w mokrych spodniach i górze od piżamy. Niemniej, udało się panu Antoniemu dotrzeć do sklepu i choć wywołał swym wyglądem niezłe zamieszanie, pomimo wezwania policji, pogotowia, straży pożarnej i wszystkich świętych, i po godzinie mylenia pogoni i zacierania śladów, pan Antoni wrócił do domu z zakupionymi rzeczami. Natychmiast przegnał od lustra swoja żonę, która właśnie goliła brodę i przycinała wąsy. Szybko przebrał się w gumowy strój. - Krokodyl - powiedziała żona, czyszcząc swoje oficerki i za to właśnie słowo, otrzymała ostrą reprymendę w postaci uderzenia w głowę podwójną butlą z tlenem. Kiedy pan Antoni założył już na siebie całość sprzętu łącznie z płetwami, stwierdził z przerażeniem, że brakuje mu jeszcze specjalnej maski na twarz. Sklep nie miał jej na składzie, więc pan Antoni zabrał okulary konającej żonie, założył na nos, a boki uszczelnił plasteliną. Z całością tegoż sprzętu, udał się w kierunku łazienki. Za sobą pozostawiał obraz nędzy i rozpaczy. Rurką którą trzymał w ustach, zrzucił żyrandol. Butlami z tlenem skasował zastawę stojącą na kredensie a odwracając się, aby zobaczyć co przed chwilą zrzucił na ziemie, zwalił ze ściany reprodukcję oryginalnych rozmiarów, przedstawiającą Jana Matejkę malującego "Bitwę Pod Grunwaldem" w skali 1:1. Ponieważ całość obrazu nie mieściła się panu Antoniemu w pokoju, więc pociął ją na kawałki i załamał na wszystkich ścianach tak, że gdy zawadził Bitwę w przedpokoju, spadła też Bitwa w sypialni i kuchni. W zamieszaniu, pan Antoni wdepnął płetwami na żółwia Maciusia i fatalnie go spłaszczył. Mniej więcej po godzinie, udało mu się w końcu dostać do łazienki. Pan Antoni napuścił wody do wanny. Następnie usiadł na jej brzegu i tak jak to widział w filmach o płetwonurkach, przewrócił się do tyłu. 
Następnego dnia, sąsiedzi którym woda z sufitu zaczęła kapać do talerzy z krupnikiem, wezwali straż pożarną. Kiedy strażacy dostali się do łazienki pana Antoniego, ten leżał pod woda i marzył o niebieskich migdałach a kolana i stopy z płetwami, zwisały mu za wannę. Pan Antoni przy próbie nurkowania, zawadził butlami o armaturę, urwał ją a woda dość obficie zalała jego mieszkanie. Pan Antoni zapytany, dlaczego ma w ustach rurkę, kiedy ma na plecach butle z tlenem, nie odpowiedział bo skończył mu się jego 24-o godzinny zapas powietrza w płucach i raczył wyzionąć ducha. 
Ale to chyba nie prawda, bo wczoraj widziałem go jak spacerował z akwarium na smyczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz