*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

czwartek, 24 lutego 2011

Z Notatnika Kapitana Żbika

Nazywam się Żbik a na imię mam Kapitan. Pułkownik Żelazny poprosił mnie o pomoc przy wymalowaniu swojej kuchni. Malowało nam się bardzo dobrze i pomimo tego, że trzykrotnie spadłem z drabiny, byłem bardzo zadowolony. Aż do momentu, kiedy mój ukochany pułkownik musiał wyjść w sprawach służbowych. Na odchodne poprosił mnie o zrobienie na ścianie szlaczka, gdyż żona jego Aniela, szlaczki uwielbia wprost nadzwyczajnie. Kiedy mój przełożony opuścił już mieszkanie, wziąłem się raźno do pracy. Kiedy pułkownik wrócił, cała kuchnia posiadała przepiękny szlaczek na ścianie. Cuciłem pułkownika przez pół godziny. To nie moja wina, że pułkownik nie powiedział mi czym mam ten szlaczek wykonać. Powiedziałem, że mu zapłacę za te dwa widelce które pogięły mi się przy drapaniu szlaczka. Pułkownik dał mi dwa razy w ryj i wyrzucił na schody. 
Wiem, że to jedna z moich najkrótszych przygód ale opisuję ją ku przestrodze innym. Jeżeli będziecie robić kiedykolwiek szlaczek w kuchni, nie używajcie nigdy dwóch widelcy. Najwyżej jednego, bo za dwa dostaje się dwa razy w ryj. Za jeden widelec mniej boli. Nazywam się Żbik a na imię mam Kapitan.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz