*********************************** STRONA ZAWIERA TEKSTY OBRAZOBURCZE!!! CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO**************************

poniedziałek, 23 maja 2011

Z Notatnika Kapitana Żbika

Nazywam się Żbik, a na imię mam Kapitan. Dzisiaj, mój ukochany przełożony, pułkownik Żelazny zakomunikował mi, że wysyła mnie w delegację. Odwrócił się, kiedy rzuciłem się całować go po rękach, a później zwymiotował sobie do szuflady. Pozostawiłem go więc z zieloną twarzą, i cichaczem wymknąłem się z jego gabinetu. Jak się okazało, zostałem wydelegowany, jako przedstawiciel policji naszego kraju, aby we współpracy z Interpolem, zbadać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Kapral Klucha powiedział, że cieszy się z awansu. Zastanawiałem się z jakiego, przecież nie może awansować na moje miejsce, gdyż ja wracam za tydzień. Kapral Klucha odparł, że posterunkowy Paproch obiecał zrzucić się na piękny wieniec. Zastanawiałem się kto umarł? Ale nie powiedziałem o tym Kapralowi.

Kiedy po tygodniu pojawiłem się na komendzie, kapral Klucha pomodlił się trzy razy, poczym odgryzł daszek od swojej czapki i schował się pod biurkiem. Pułkownika Żelaznego, karetka pogotowia odwiozła na oddział intensywnej opieki medycznej.

Dopiero wieczorem wpadła mi w ręce gazeta z informacją, o zaginięciu całej ekspedycji Interpolu. Jak mam wyjaśnić mojemu przełożonemu, że w drodze na lotnisko, zatrzasnąłem się w windzie i dopiero po tygodniu uwolnił mnie cieć który wrócił z urlopu na Karaibach.

Nazywam się Żbik, a na imię mam Kapitan.
10.01.1996

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz